Pigmeje

ŻYCIE UMYSŁOWE

Pigmeje są bezustannie zajęci poszukiwaniem „ żywności i mało mają czasu na życie umysłowe w celach badawczych czy spekulatywnych. Nie znaleziono też u nich żadnego zmysłu estetycznego. Chaty i szałasy wykazują kompletne lekceważenie estetyki czy choćby symetrii. Stroje, które u wielu dzikich ludów odgrywają tak ważną rolę, u nich mają zupełnie drugorzędne znaczenie. Wydaje się, że poza polowaniem nic ich właściwie nie interesuje. Język Pigmejów — tak bogaty jeśli chodzi o sprawy leśne, — (mają np. 5 słów dla oznaczenia antylopy, 4 — dla oznaczenia mrówki) — nie posiada odpowiedników dla pojęć, będących u nas w bezustannym użyciu, lecz które ich wcale nie interesują. Cyfry znają tylko do 5, wszystko co znajduje się powyżej pięciu, określa się słowem „dużo“. Bo i na co im określenie, że w danym miejscu jest 6 czy 8 antylop? Wszystkie precyzje matematyczne, którymi zasiana jest nasza mowa, — dla nich nie mają żadnego znaczenia.

Ciekawe są rezultaty takiego stanu rzeczy. Pigmej absolutnie nie jest w stanie powiedzieć ile ma dzieci. Zna je — to mu wystarcza. Nie przychodzi mu nigdy do głowy tłumaczyć ich istnienia cyfrą. Gdy go to zapytać — ustawia je za sobą i Europejczykowi pozostawia trud kalkulacji matematycznej. Jeśli jednak dzieci nie ma przy ojcu, wówczas Pigmej wymienia ich imiona, ale często przychodzi później ażeby powiedzieć, że zapomniał wymienić to lub tamto ze swoich dzieci.

Ten materializm nie przeszkadza Pigmejom mieć własną religię, a raczej własne wierzenia religijne,  choć — w, przeciwieństwie do Murzynów — nie ma wśród nich ani czarowników, ani jakichkolwiek ceremonij religijnych. Zdaje się, że wierzą w jakieś bóstwo, któremu składają ofiary, aby pomagało im w łowach. Ale niestety jest niesłychanie trudno czegoś się o tym dowiedzieć od Baka‘ów, którzy na ten temat są małomówni.

Jest jedna tylko, niematerialna czynność, która odgrywa wielką rolę w życiu Baka‘ów — to taniec. Po środku każdego osiedla znajduje się wyrównany placyk, na którym odbywają się tańce. Wieczorem, po udanych łowach, lub gdy Murzyni z sąsiedniej wioski dadzą Pigmejom dużo bananów, rozpoczynają Się tańce.

Taniec ten nie ma nic wspólnego z tańcami murzyńskimi. U Pigmejów tańczą tylko mężczyźni. Z ciałem nachylonym ku przodowi, z na pół wyciągniętymi rękami, szybko przebierają nogami, odtwarzając mimiczne sceny z polowań. Jeden z Pigmejów, siedzący okrakiem na małym bębenku, wybiją rytm szybkimi uderzeniami: jedno uderzenie mocne, trzy krótkie. Tańce takie trwają czasami całe noce. Streszczają w nich Baka‘owie wszystko to, co my wkładamy w przeróżne nasze rozrywki. Jest to jedyna czynność, przy której naprawdę odrywają się od codzienności życia.

PRZYSZŁOŚĆ BAKA‘ÓW

Dotknięte przez cywilizację, której nie mogą zrozumieć, stykając się z rasami ekonomicznie mocniejszymi od siebie, wiele prymitywnych ras wyginało, lub stopniowo wymiera. Czy ta sama przyszłość czeka Pigmejów z lasów afrykańskich? Wielu etnologów tak przypuszcza, sądząc, że wpływ cywilizacji murzyńskiej i krzyżowanie się ras spowoduje szybki zanik tego maleńkiego narodu, wolnych łowców leśnych. Jednak studia nad Pigmejami na miejscu — nie potwierdzają tej hipotezy.

Przywiązani do swego twardego trybu życia, który wolą od wszelkich innych, Baka‘owie uparcie tkwią przy swoich tradycjach. W niektórych rejonach Kamerunu administratorowie prowincji, w najlepszej intencji, dawali im stałe pomieszczenia 1 nakłaniali do uprawiania plantacji. Po kilku miesiącach Baka‘owie porzucali wszystko. Dzieci, prowadzone do szkoły — uciekały do.lasu.

Pigmej jest myśliwym, kocha swoje koczownicze życie i tak chce nadal żyć. Jeśli interesuje się niektórymi przejawami cywilizacji czarnych, jak np. żelazem i bananami, to chce je uzyskiwać jedynie drogą wymiany towarów, nie chce zaś ich wytwarzać sam. Krzyżowania z rasą czarną — są rzadkością. A więc rasa Pigmejów pozostaje nadal niemal czysta, a ponieważ Pigmejki mają dużo dzieci, więc liczba Baka‘ów nie zmniejsza się.

Póki trwać będzie wielka puszcza kameruńska, póki przed eksploatacją europejską dostępu bronić do niej będzie choroba śpiączki — póty — Bak&‘owie nie przestaną po niej wędrować wzdłuż i wszerz, prowadząc swój własny tryb życia, niezmiernie interesujący dla antropologa, ponieważ jest to w niezmienionej do dziś formie wzór życia, jakie wiódł człowiek pierwotny. Jeśli nic nie zakłóci ich trybu życia, maleńki leśny ludek trwać będzie jeszcze długo na marginesie obu sąsiadujących z nim cywilizacji, z którymi się styka, lecz o których wiedzieć ni» chce, — cywilizacji ludzi Czarnych i Białych.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *