Filozofia grecka w oczach angielskiego materialisty dziejowego

Filozofowie jońscy wykluczyli udział sił nadprzyrodzonych w kształtowaniu przyrody, toteż nic dziwnego, że Platon nazwał ich później ateistami. Siły tkwią odwiecz­nie w samej materii, nauczali Jończycy, a przez to odrzucali wszelkie teorie religijne, głoszące, że to bogowie tchnęli ład i życie w materię nieożywioną. Źródło ruchu, życie, dusza — nie dołączają się do składników materialnych „od zewnątrz“, z jakichś tajemniczych, mistycznych regionów, lecz tkwią w materii i w niej w sposób naturalny się roz­wijają.

Jończycy nie robią różnicy między „niebem“ a „ziemią“. Wszędzie działają te same prawa na­turalne tak dobrze znane robotnikowi z jego prak­tyki technicznej. Wiara w tożsamość procesów przyrody i techniki — oto podstawowa idea tego „bohaterskiego“ okresu nauki greckiej.

Ideę tę ukształtowały charakterystyczne warunki społeczne. „Fizjologowie“ jońscy reprezentowali no­wopowstałą wskutek postępu technicznego klasę rzemieślników i kupców, którzy przynieśli chwilo­wy spokój i dobrobyt społeczeństwu, zniszczonemu ustawiczną walką arystokracji ziemiańskiej z ubo­gim włościaństwem. Nowy światopogląd wyniki z postępującego opanowywania przyrody przez: technika – rzemieślnika, który stał się poważanym członkiem wolnego społeczeństwa, nie znającego, jeszcze rozdziału między „panami“ a „niewolni­kami“.

Solon — opowiada Plutarch — otoczył czcią rze­miosła. Zwrócił on zainteresowania obywateli ku umiejętnościom praktycznym i technicznym i usta­nowił prawo, że syn nie ma obowiązku żywić swe­go starego ojca, jeżeli ten nie nauczył go fachu. W wielkiej czci byli wówczas tacy ludzie jak: Ana­charsis – Scytyjczyk, wynalazca udoskonalonej ko­twicy, miechów kowalskich i koła garncarskiego; Glaukos z Chioś, wynalazca sposobu lutowania; Zopyrus, konstruktor kuszy; Theodoros z Samos, uniwersalny wynalazca udoskonalonej dźwigni, klu­cza, przyrządu tokarskiego i wielu innych rzeczy… Te wynalazki były potrzebą chwili w społeczeń­stwie rzemieślników, kupców i marynarzy. Wśród nich właśnie działał Tales, przyczyniając się do usprawnienia żeglugi, Anaksymander, kreślący pierwszą mapę świata, Anaksymenes i Heraklit, poszukujący stałych praw, rządzących zjawiskami przyrody. Na podstawie szybko następujących po sobie wynalazków technicznych zaczęto wyobrażać sobie świat jako olbrzymią maszynę.

Do tradycji Jończyków nawiązuje filozofia Empedoklesa z Agrygentu (na Sycylii), rozwijająca się w ścisłym kontakcie ze zdobyczami techniki ów­czesnej i wzbogaconego poznania zmysłowego. Sam zresztą wymienia jako źródło swych koncepcji: mieszanie farb na palecie, pieczenie Chleba, rzut z procy.

Wielkim jego wyczynem był dowód eksperymen­talny cielesności niewidzialnego powietrza. Tym sa­mym wykazał on, że nawet niedostrzegalne zmy­słami zjawiska mają charakter materialny.

Już Anaksymander twierdził, że istoty lądowe pochodzą od morskich, w szczególności ludzie — od ryb. Empedokles idzie jeszcze dalej, zadziwiająco antycypując współczesną teorię ewolucji. Mówi on wyraźnie o doborze naturalnym, wskutek którego z większej liczby gatunków pozostały tylko niektó­re — lepiej dostosowane do warunków środowiska.

Anaksagoras z Klazomeny i Demokryt z Abdery byli pierwszymi wielkimi filozofami – naturalistami zamieszkałymi w metropolii greckiej. Obaj kon­tynuowali badania Empedoklesa nad niedostrzegal­nymi materialnymi zjawiskami.

Anaksagoras wypełniał powietrzem pęcherze i po­kazywał, jak wielki jest opór niewidzialnej materii. Wlewając kroplami barwny płyn do naczynia z wo­dą, pokazywał, że dość późno ujmujemy zaszłe zmiany obiektywne (zabarwienie się wody): odkrył zatem psychologiczny próg podniety.

Atomizm Demokryta stanowi szczyt zdobyczy teoretycznych greckiej nauki pozytywnej. Tu po raz pierwszy z całą plastycznością zarysowuje się jedność neutralna świata, jednostajność, koniecz­ność i powszechność praw, pozytywność wiedzy i złudność zabobonu religijnego.

Naturalizm „fizjologów” jońskich wpłynął decy­dująco na tzw. pisma hippokratyczne: traktaty le­karskie nieznanych przeważnie autorów, przypisy­wane półmitycznemu wielkiemu lekarzowi staro­żytności. Hippokratycy odrzucają fantastyczne spe­kulacje i zabobony, szerzące się wśród współcze­snych, i usiłują w sposób pozytywny zbadać orga­nizm ludzki i ustalić sposoby jego leczenia. Wolno fantazjować na temat tego, co się dzieje w niebie lub pod ziemią, wszak to są rzeczy niesprawdzalne – ironizuje autor „Dawnej medycyny”, ale sztu­ka lecznicza zajmuje się rzeczami, których do­świadczalne sprawdzenie leży w naszej mocy i dla­tego nie wolno sobie lekceważyć drogi empirycz­nej: drogi obserwacji zmysłowej i wielokrotnego doświadczenia praktyki zawodowej. W tym też duchu pisze autor cennego traktatu „O wodzie i powietrzu”, mówiącego nie tylko o działaniu na człowieka czynników środowiska (pożywienia, kli­matu), lecz i ustroju społecznego (przeciwstawienie wolności greckiej – despotyzmowi wschodniemu).

Jednocześnie ze zdecydowanymi empirykami ze szkoły hippokratycznej rozwijają swe radykalne po­glądy sofiści, wędrowni nauczyciele nowych idei, przede wszystkim idei społecznych. Trzej najwięksi sofiści – Protagoras, Gorgiasz i Hippiasz – wyraźniej niż ktokolwiek przed nimi akcentują naturalne, dalekie od wszelkiej mistyki religijnej po­chodzenie kultury i jej umowny, czysto ludzki charakter. Związek między pozytywnym poglądem na pochodzenie urządzeń społecznych a techniką życia codziennego i tu jest zupełnie wyraźny. Najlepiej ilu­struje go fakt, że wszystko, w co ubierał się Hippiasz, od sandałów do pierścienia na palcu, było wy­tworem jego własnej roboty. Był tkaczem, garbarzem, szewcem, kraw­cem i kowalem w jednej osobie. A przecież umiejętności techniczne nie wyczerpywały jego wiedzy. Zjawiając się na Igrzy­skach Olimpijskich w odświętnych, całkowicie przez siebie wykonanych szatach, wołał on, że wy­głosi odczyt na każdy zadany temat: od astronomii do historii starożytnej!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *