Co piąty człowiek umiera na raka

Co to jest rak? Sama nazwa pochodzi jeszcze z czasów starożytnych, kiedy wiedza o tej choro­bie znajdowała się w zawiązku i kiedy to znano je­dynie raki zewnętrzne dostępne oglądaniu. Nazwa rak pochodzi zapewne od pewnej postaci raka sutka u kobiet, w którym wyobraźnia lekarza mogła dopatrzeć się podobieństwa do raka wodnego. Znaj­dujące się pośrodku zgrubienie nowotworowe u- chodzić mogło za tułów owego raka, rozchodzące się zaś postronkowato odnogi — za kończyny. Me­dycyna zajmowała się rakiem od początku swego rozwoju. Mówią o nim, jako o chorobie bardzo złośliwej Hippokrates (V w. a. Ch.), Galen (II w.), Paweł z Eginy (VII w.) i Talcucci (XV w.). Naj­częściej opisywano, wówczas raki sutka i macicy. Dopiero wynalezienie i udoskonalenie mikroskopu i wielki postęp nauk przyrodniczych i lekarskich w XIX stuleciu umożliwiły rozpoczęcie dokład­nych badań nad chorobą raka. Zdobycze w tej dziedzinie są w latach ostatnich coraz większe, a zawdzięczamy je badaniom doświadczalnym nad rakiem, nad jego budową mikroskopową oraz pra­com z zakresu chemii i biologii tkanek nowotworo­wych.

Wszyscy dziś wiemy, że każdy ustrój żywy, sto­jący na wyższym szczeblu rozwojowym, składa się z bilionów komórek, które posiadają odrębne kształty, budowę i pełnią sobie właściwe czynno­ści. Zespoły komórek o jednakowej budowie i tych samych czynnościach tworzą tkanki i narządy.

Praca zespołowa tych komórek odbywa się w peł­nej harmonii, wszystkie pracują dla wspólnego do­bra ustroju żywiciela zgodnie z prawami życia dyktowanymi przez naturę.

Może się jednak zdarzyć, że pewna grupa komó­rek łamie obowiązujące prawa współżycia z inny­mi komórkami i tkankami i zaczyna się niepohamowanie rozmnażać, zmieniając przy tym swój kształt. Pod mikroskopem w jądrach tych komó­rek spostrzeżemy bardzo liczne figury podziału, świadczące o ich bujnym i żywiołowym wzroście. Te zanarchizowane komórki, rozpoczynające ni­szczącą walkę przeciwko ustrojowi macierzystemu, pozostałym komórkom i tkankom i zatruwające cały organizm są komórkami rakowymi. Wrasta­jąc do naczyń krwionośnych i limfatycznych lub przedostając się do krwi, komórki rakowe są zano­szone w miejsca odległe i zakładają tam nowe ko­lonie nowotworowe, zwane przerzutami. Rozrost komórek nowotworowych odbywa się bez przerwy bez względu na stan ustroju macierzystego. Ustrój w walce z grupą własnych zanarchizowanych ko­mórek niszczeje, chory gwałtownie chudnie i traci siły. Jeżeli pomoc nie nadejdzie w porę — człowiek ginie wśród objawów zupełnego wyniszczenia fi­zycznego, jak mówimy charłactwa nowotworowe­go. Rozumiemy teraz, że ta grupa komórek zanar­chizowanych,’ owładnięta jedynie myślą samodziel­nego, gwałtownego wzrostu kosztem innych tka­nek — to rak, nowotwór złośliwy.

Zachodzi pytanie, jakie to czynniki wpływają na tę tak zasadniczą i niepożądaną zmianę charakteru komórek? Dlaczego lojalny dotychczas współoby­watel staje się nagle bandytą i wrogiem, obdarzo­nym skłonnością niszczenia i niepohamowanej wręcz ekspansji? Dla wyjaśnienia tych pytań stworzono wiele najrozmaitszych poglądów i teo­rii, a wiemy przecież, że tam, gdzie istnieje wiele teorii, żadna nie może być całkowicie słuszna. Wie­my dziś w każdym razie z całą pewnością, że rak nie jest chorobą zakaźną, brak bowiem w jego przebiegu nagłości i gorączki, charakterystycznej dla chorób zakaźnych. Nie udało się też dotychczas wykryć jakiegoś zarazka, mogącego być przyczyną raka. Także pasożytnicze teorie powstawania no­wotworów złośliwych nie utrzymały się w świetle badań doby ostatniej. Wielki anatom i patolog Yirchow za czynnik wywołujący rozrost komórek nowotworowych uważał najrozmaitsze podrażnie­nia mechaniczne, np. rak wargi dolnej u palaczy fajki. W wielu przypadkach raka istotnie przyjąć można teorię podrażnień mechanicznych. Wielu zwolenników zyskała sobie teoria zarodkowa Conheima. Badacz ten uważa, że nowotwór rozwija się z komórek pochodzących z okresu życia zarodko­wego, które w swym czasie nie wyzyskały swej si­ły wzrostowej. Komórki te żyją niejako w stanie uśpienia, kryjąc w sobie olbrzymią energię wzro­stową, która wyzwolona przez ten czy inny bodziec jest powodem powstania nowotworu złośliwego. W poszukiwaniu tajemnicy raka prowadzono w rozmaitych krajach na wielką skalę badania do­świadczalne. W roku 1917 Japończyk Yamagiwa i jego współpracownicy wywołali rozrost raka na uchu królika po wielokrotnym smarowaniu smołą pogazową. Udało się niebawem wyodrębnić te tzw. substancje rakotwórcze, zdolne wywołać przemia­nę komórki zdrowej na nowotworową. Ciekawa rzecz, że te substancje rakotwórcze są pokrewni» chemicznie * niektórym witaminom (witamin przeciwkrzywiczy D) i niektórym związkom ustrojowym, jak kwasy żółciowe i hormony płciowe. Prze­rywamy dziś epokę niebywałego rozkwitu fizyki. O energii atomowej, reakcjach łańcuchowych i po­tędze promieni kosmicznych wie dziś niemal każdy współcześnie myślący człowiek. Znaczenie promieni kosmicznych dla przebiegu zjawisk życiowych na ziemi znalazło swój wyraz w teoriach o powstawaniu nowotworów złośliwych. Są dziś głosy, że promienie kosmiczne przechodząc i przenikając ciało komórkowe, powodują przyśpieszenie podziału ją­der i mogą wywołać powstanie raka. W związku z takim poglądem na przyczynę powstawania nowotworów pewien uczony paryski Lakhowsky na­pływał do zamykania się ludzi w pancerzach z ołowiu, by uniknąć fatalnego wpływu promieni kosmicznych. Rzecz jasna, że dopóki teoria o promieniach kosmicznych nie uzyska dokładnego uza­sadnienia, ludzkość zapewne nie zgodzi się na drugie średniowiecze i zakucie w ołowiane zbroice.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *