O niekontrolowanych uczuciach i nieprzemyślanych działaniach

W nowszych czasach, gdy w miejsce różnic stanowych. uzależnionych od pochodzenia, wytworzyły się różnice między warstwami społeczeństwa — bogate klasy zaznaczają swą „wyższość“ nadal całkiem zewnętrznymi środkami: szczególnymi wymysłami w dziedzinie ubioru. Tym razem jednak — w przeciwieństwie do minionych epok — nie małą możności wydania ludowi surowego zakazu naśladowania siebie. Otóż puste jednostki, należące do klas mniej zamożnych, którym imponują bogacze, starają się wszelkimi siłami do nich upodobnić. Wybierają w tym celu — rzecz jasna —drogę najłatwiejszą i najbezmyślniejszą. Niejedna panienka ze sklepu towarów kolonialnych lub żona biednego urzędniczyny, ledwie wiążącego koniec z końcem, — marzy o tym, jakby zdobyć najnowszy, autentyczny „paryski“ fason sukienki lub kapelusza, tak by koleżanki „umarły z zazdrości“. Nie inny jest „ideał“ młodego „gogusia“, wydającego ciężko zarobione pieniądze rodzicielskie na „sztylpy“ w stylu angielskim lub na frak z krawatką a la Eden.

Ujemna cecha zjawiska socjalnego, zwanego „modą“, polega na tym, że cele dążeń w tej dziedzinie nie mają żadnej wartości i że ci, którzy usiłują naśladować „wielki świat“ w Paryżu czy w Londynie, ogniskując pragnienie na „ostatnim krzyku mody“, — przeoczają na swej drodze tysiące głębokich wartości kulturalnych na rzecz zewnętrznego, pustego blichtru.

Nonsensowność i szkodliwość hołdowania „modzie“ ujawnia się nie tylko w dziedzinie ubioru.

Szczególnie jaskrawo występuje ona przy badaniu powstawania powszechnych i szkodliwych nałogów, takich jak palenie tytoniu i używanie alkoholu.

Jakie są przyczyny rozpoczęcia palenia papierosów lub’ picia wódki? Czy są nimi potrzeby organizmu, jak w przypadku spożywania czekolady lub cukierków przez dzieci? — Nic podobnego! Wręcz odwrotnie: organizm broni się zaciekle przed pierwszym wprowadzeniem tych trucizn, reagując mdłościami, złym samopoczuciem, zamroczeniem. —-Cóż jest powodem tego, że mimo tak gwałtownej samoobrony organizmu, mimo niemałych przykrości związanych z pierwszym papierosem i z pierwszym kieliszkiem, młodzieńcy i dziewczęta wdrażają się w ten nałóg, który później —-wtórnie i sztucznie — wiąże się z patologicznie Wytworzoną, nieprzepartą potrzebą organiczną?

Odpowiedź jest krótka: moda.

Chłopcom i dziewczętom imponują „dorośli“. Marzeniem ich jest stać się jak najprędzej „dorosłymi“.

Myślący młodzi ludzie rozumieją, że „być jak dorosły“ — nie znaczy: małpować wszystkie jego ruchy, lecz — umieć tak poważnie i głęboko myśleć i czuć jak dorosły. Toteż myśląca młodzież, podziwiająca dojrzałe pokolenie, stara się zrównać z nimi oczytaniem, twórczością kulturalną i działalnością społeczną, ale potrafi krytycznie odnieść się do wad i nałogów ludzi dorosłych i nie przejmować mechanicznie wszystkich czynności od starszego pokolenia tylko z tego tytułu, że są z nim związane.

Niejednemu chłopcu lub dziewczynie wydaje się, że wystarczy z wdziękiem zapalić papierosa, umieć Się przy tym mocno zaciągnąć i puszczać dym w kółka — by już nikt nie odważył się powiedzieć, że to jeszcze młokos lub podlotek. To nic, że takie pierwsze zaciąganie się kosztuje zwykle taką młodą istotę wiele zakrztuszeń, nawet torsji. Dla takiego „wzniosłego“ celu jak stanie się nareszcie dorosłym warto cierpieć!… — Wódka w pierwszym spożyciu jest gorzka i przykra. Ale czy warto na to zważać, gdy się sobie uświadamia, że się pije rzecz zakazaną dla dzieci, a dozwoloną jedynie dorosłym?

Widzimy, że oba powszechne, niezmiernie szkodliwe dla organizmu nałogi wyrastają ze źle pojętej dążności do zrównania się pod względem zewnętrznych form z dorosłymi i z chęci taniego zaimponowania rówieśnikom, którzy jeszcze na tę drogę nie weszli!). W postępowaniu tym ujawnia się ten sam snobizm, który każe dorosłym paniom i panom z prowincji uganiać się za ostatnim modelem żakietu łub marynarki, lansowanym w stolicy, a naszej publiczności, czytającej „poważne“ czasopisma — z uwielbieniem rozprawiać o dziwacznych nowinkach filozoficznych i artystycznych, mających tę problematyczną „zaletę“, że zostały wytworzone w jednym z ognisk cywilizacji zachodniej.

Uczucie łatwo ulega zboczeniom, biorąc formę za treść, pozory za istotę zjawiska. Toteż dla wartościowego wyzyskania tego potężnego motoru działania potrzebna jest stała kontrola rozumu, nieugięta postawa krytyczna.

Łatwo zasugerować człowiekowi, który nie myśli, najbardziej fantastyczne poglądy. Na dogmatyzmie i ciemnocie jednostek opierały się wszystkie wsteczne prądy umysłowe i ruchy społeczne. Na szczęście jesteśmy u progu ery, która dąży do uregulowania naszego życia nie na podstawie nieodpowiedzialnych wzruszeń, lecz za pomocą rozumnego myślenia, nie tępiącego bynajmniej uczuć, lecz wyzyskującego je w sposób krytyczny i planowy dla zbudowania lepszego świata.

Rozumna postawa wobec własnego światopoglądu i działania polega właśnie na tym, by umieć odnieść się krytycznie zarówno do tradycji jak i do napływającego doświadczenia, odrzucając wszystko, co tchnie zabobonem, przesądem, nienawiścią i walką z człowiekiem, a przyjmując to, co jest rozsądnie i obiektywnie uzasadnione, co zmierza do solidarnego współżycia ze sobą wszystkich ludzi dobrej woli.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *