Portret alkoholika

—           Ach, panie, co ja z nim przeszłam, co wycierpiałam i opinię uczciwej rodziny przez niego straciliśmy. Gdyby pan go wypisał teraz ze szpitala, to byłaby śmierć dla mnie (sic!). Tak kończy rozmowę matka o swym synu.

W 3 dni potem zapytuję pacjenta:

—           Panie, podobno matka pana jest ciężko i niebezpiecznie chora? Prawda to?

—           Może być — wzrusza ramionami — ale mnie to teraz nie obchodzi.

—           A co pana interesuje?

—           Ja się muszę wypisać stąd; matka mnie tu wsadziła, a ja sobie nie życzę kuracji, nic mi przecież nie jest.

—           A jak pan sądzi, dlaczego matka umieściła tu pana?

—           Nie wiem — mówi butnym tonem — ja się muszę wypisać, bo zaczynam pracować, a w domu obłąkanych tylko może mi się pogorszyć, kuracji brać nie będę.

Po ukończonym leczeniu możemy tu stworzyć na czas próby możliwości pracy, pracy dla tych różnych biedaków ciężko chorych — pokazuję ręką wokoło. Dla chętnych w każdym szpitalu są możliwości pożytecznej pracy.

—           A co mnie oni wszyscy obchodzą?

Oto krótki rzut oka na życie alkoholika i jego rodziny, odsłaniający zresztą tylko fragment. By poznać całość nędzy takiego życia, trzeba czas jakiś spędzić w zakładzie dla psychicznie chorych i dogłębnie porozmawiać z tymi, którzy są pacjentami na skutek alkoholizowania się. Każdy z nich jest inny, w zależności od swej własnej psychiki i środowiska. Daje się jednak zawsze wyróżnić szereg rysów wspólnych, chociaż ci ludzie stanowią ogromny wachlarz możliwości i typów. Istotą psychiki alkoholika, rysem wspólnym dla wszystkich jest zanik uczuć wyższych i odsłonięcie tego, co jest w psychice głębiej, a więc uczuć izolowanych. Zadaniem niniejszego artykułu jest wyjaśnienie tego zagadnienia.

Dlaczego ten młody człowiek pił?

Dla tych samych przyczyn, dla których czynią to wszyscy inni pijący. To nie gra słów, ale chcę podkreślić powszechność zjawiska. Nie będziemy rozpatrywać różnych przyczyn i powodów skłonności do alkoholizowania się ludzi. Zanalizujemy tutaj tylko te przeżycia alkoholowe, które wydają się dość pospolite u pijących młodych ludzi włącznie z naszym chorym. Mianowicie, tą pospolitą, jak się zdaje, przyczyną picia jest chęć oszołomienia się, która daje oderwanie się od rzeczywistości i wstąpienie w inny świat. Inny — nie koniecznie lepszy, ale nie taki jak ten, który stanowi szarą codzienność. Zjawiają się nowe przeżycia, choć nierealne, ale przy przyćmionej świadomości nabierają one żywych barw, żywszych niż barwy przeżyć zwykłych. Przeżycie każde jest intensywniejsze, silniej odczuwane, bardziej bezpośrednie. Życie wydaje się wtedy łatwiejsze, nie stawia tylu niepokonanych przeszkód, buduje się szybko i łatwo, z dużym rozmachem śmiałe plany życiowe. Plany, wykonalne, jak się wtedy zdaje, łatwo bez nakładu pracy i wysiłku. Rozmowa jest szybka, błyskotliwa, zdaje się, że zagadnienie każde jest ujęte głęboko i wnikliwie. Skojarzenia i porównania przychodzą łatwiej i są bardziej wyraziste, choć dla słuchającego z boku kogoś trzeźwego, cała rozmowa jest płytka, powierzchowna, bynajmniej nie wnikliwa, nieustannie zmieniająca temat. W stosunku do otoczenia człowiek odurzony doznaje szeregu uczuć nie hamowanych ani kontrolowanych przez zmniejszony aktualnie krytycyzm. Jak kocha, to uczucie to aż się w nim przelewa. Gotów jest dla przyjaciół do każdej ofiary. Wszystko obie ca, tyle poświęci, bo wszyscy są tak dobrzy i życzliwi. Jak nienawidzi — to też całą duszą, że i zamordować to byłoby mało.

Te wszystkie cechy razem wzięte wyrażają to wspaniałe samopoczucie, do którego tęsknią młodzi, bo je znają z opowiadań, a wracają doń ci, którzy już je przeżywali. Wspomnienie bujnych uczuć, wrażeń z jakby innego, ciekawszego świata, poczucie własnej siły i ważności stanowiska, wrażenie możliwości zwiększonych, chwilowe zapomnienie trosk codziennych, to stanowi ową siłę, której tak trudno jest się dla wielu oprzeć. Cena nie jest wielka:       trzeba kupić butelkę — zyskuje się za to świat.

Muszę się tu kategorycznie zastrzec, że wyżej przedstawiony obraz euforyzacji alkoholowej nie jest powszechny, lecz występuje nader często.

Nic jednak w życiu nie ma za darmo. Za wszystko się płaci, a przyroda jest najbardziej skrupulatnym rachmistrzem. Tu nikomu wykpić się nie da. Przyroda hojnie płaci za wytrwałość i pozytywny do niej stosunek, ale równocześnie jak lichwiarz zagarnia co może temu, który wbrew jej prawom postępuje. Tak jest i w tym wypadku kalkulacja wypada silnie deficytowo.

By to zrozumieć, trzeba sobie uprzytomnić piętrową, albo lepiej warstwową budowę naszej psychiki. W tym miejscu rozwinę nieco, jeden fragment budowy 2 najwyższych warstw.

 

Warstwa ostatnia jest najwyższą nie tylko dlatego, że w rozwoju człowieka od dziecka po dojrzałość, zjawia się ostatnia i pokrywa, nakłada się na warstwy niższe, ale też i dlatego, że jest to warstwa psychiki najważniejsza w życiu, najcenniejsza, stanowi o wartości człowieka. Nazywa się ona warstwą myślenia przyczynowo – logicznego i uczuć wyższych. Pierwsza część nazwy nie budzi wątpliwości. Łatwo sobie uprzytomnić jak duży jest przeskok od myślenia dziecięcego do myślenia człowieka dojrzałego. Nic więc dziwnego, że osiągnięcie tego najwyższego poziomu myślenia wymaga wielkiej pracy w ciągu kilkunastu lat. Wyjaśnienia tutaj wymaga część druga nazwy. Czy jeżeli istnieją uczycia wyższe, są też i niższe? Jaka jest między nimi różnica? Czy tak samo jak i myślenie, uczucia wyższe podlegają rozwojowi? Od czego zależy pełny rozwój uczuciowości? Postaram się na te pytania dostatecznie odpowiedzieć.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *