Mikrochirurgia

W Garches, 15 km od Paryża w dawnej wspaniałej rezydencji Napoleona III, mieści się W jedna z filii Instytutu Pasteura. W niewielkim budynku, w którym 28 września 1895 Toku zakończył życie Pasteur, zainstalowano laboratoria prof. Piotra de Fonbrune, tego Guliwera lilipuciego świata mikrobów.

Profesorowi de Fonbrune przyszło do głowy, że pożytecznym i ciekawym byłoby dla obserwacji i badań utrwalać życie mikrobów i żywych komórek :na taśmie filmowej. I tak powstała mikrokinematografia. Ale, aby ją zastosować, należało sporządzić specjalne, niezmiernie precyzyjne aparaty i narzędzia.

Dzisiaj prof. de Fonbrune jest władcą całego mikroskopijnego żyjącego światka. Na jego rozkaz mikroby pozują przed obiektywem aparatu filmowego, zaś dla uzupełnienia swoich obserwacji naukowych profesor przeprowadza na mikrobach operacje, amputacje, kieruje, dzieli i kojarzy swoich pacjentów. Wszystkie te procesy utrwalone są na filmach, na których występują wyraźniej i są łatwiej uchwytne niż gołym okiem, ponieważ rzucając obrazy na ekran można je powiększać kilka tysięcy razy.

Celem upolowania bakcyla, prof. de Fonbrune — niczym autentyczny kowboj, — chwyta je na lasso. To „lasso“ v/ jego słowniku zowie się „mikrohaczyk“ i ma wielkość jednej tysięcznej milimetra. Przed ułożeniem swoich instrumentów chirurgicznych przed mikroskopem profesor kolejno wymienia ich nazwy. Oto: mikroigła, mikrohaczyk, mikropipetka, mikroimadło, i mikrokulka. Co prawda gołym okiem żadnego z tych przedmiotów dojrzeć nie można; dopiero gdy narzędzia znajdują się pod mikroskopem wówczas przekonywujemy się, że igła jest doprawdy igłą, a szydełko jest prawdziwym szydełkiem.

Jeśli się zważy, że tysiąc milionów drobnoustrojów razem wziętych ma objętość nie większą od pestki jabłka — można sobie wtedy wyobrazić, czym jest wykonanie operacji na mikrobie. Prof. de Fonbrune chwyta najprzód swego pacjenta na lasso, skalpuje go, a następnie wydrążoną mikropipetką wyjmuje z mikroba „serce“. To serce, lub — w razie potrzeby kilka serc — przenosi do wnętrza innego mikroba. Profesor może również chwytać mikroba mikropipetką, która jest o tyle dogodniejsza, że przy jej pomocy może natychmiast łączyć go z drugim mikrobem. Cała operacja odbywa się na przestrzeni jednej setnej milimetra.

Jak wiadomo ręka ludzka ulega drganiom, które uniemożliwiają bezpośrednie „operowanie“ mikrobów. Skonstruowano więc specjalne aparaty, przy pomocy których można jednocześnie prowadzić obserwacje, dokonywać operacji oraz zdjęć mikrokinematograficznych.

Ale trzeba było najpierw sfabrykować specjalne narzędzia. Aby tego dokonać prof. de Fonbrune zbudował „mikrokuźnię“, tj. aparat dla wyrabiania miniaturowych instrumentów chirurgicznych. Mikrokuźnia umożliwia wykonywanie wszelkich przyrządów rozlicznych kształtów i wymiarów, znakomicie dostosowanych do wszelkich mikrooperacji. Instrumenty te wykonywane zazwyczaj ze szkła, są naprawdę niezwykle precyzyjnie „wykuwane“ w mikrokuźni. Szkło to jest rozgrzewane, topione, rozciągane, wyginane, wydmuchiwane, spajane, wykuwane, a nawet — w razie potrzeby — hartowane w prądzie powietrza. Z powodu niezwykle drobnych rozmiarów tych przyrządów, cała fabrykacja musi odbywać się pod mikroskopem, który umocowany jest nad termicznym „paleniskiem” warsztatu mikrokuźni. Tym „paleniskiem“ jest cienkie włókno *.e stopu platyny z irydem, rozżarzone przez przebiegający przez nie prąd elektryczny. Włókno ma kształt litery V szeroko rozwartej. Ostry konie., przez bezpośrednie zetknięcie lub zbliżenie,- roztapia szkło lub zmiękcza je do potrzebnej giętkości dla wyrobienia zeń narzędzi.

Przedmiot surowy, przeznaczony do obróbki, mający kształt np. nitki lub rurki, cieńszej od jednej dziesiątej milimetra, umocowany jest do walcowatych kleszczów wbudowanych w ruchomą podstawę. Przez obracanie kleszczów lub podtrzymującej je podstawy, przedmiot przeznaczony do obróbki, nastawiany jest nad palenisko mikrokuźni, gdzie nabiera dowolnie narzucony mu kształt.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *