Ludzie którzy nie widzą barw

Te ciekawe zjawiska, z którymi każdy może się zapoznać eksperymentując na sobie, są wynikiem budowy oka, a raczej, ściślej mówiąc, siatkówki, wyścielającej wewnątrz gałkę oczną. Mianowicie, w siatkówce można rozróżnić niejako dwie części o różnych właściwościach: 1) czopki, które rozpoznają barwy i są czynne przy mocnym oświetleniu i przy pomocy których widzimy w dzień i 2) pręciki, które są ślepe na barwy i mają zdolność przystosowania się do słabego oświetlenia — przy pomocy pręcików widzimy o zmroku i w nocy. Pręciki i czopki są rozmieszczone w siatkówce nierównomiernie. W centrum siatkówki znajdują się same czopki, czym dalej ku obwodowi występuje coraz więcej pręcików, a mniej czopków. To charakterystyczne rozmieszczenie elementów wrażliwych na barwy tłumaczy nam, dlaczego skrajnym obwodem siatkówki nie potrafimy rozróżniać barw, postępując zaś ku centrum siatkówki, gdzie czopków jest coraz więcej, rozróżniamy barwy coraz to lepiej.

Pręciki, które nie potrafią rozróżniać długości fali świetlnej, czyli rozpoznawać barw, posiadają właściwość reagowania na b. słabe bodźce świetlne i służą do widzenia o zmroku i w nocy, stąd, przy słabym oświetleniu, nie potrafimy tak dobrze odróżniać barw, jak przy świetle mocnym.

Sam fakt powiązania rozpoznawania barw z czopkami siatkówki nie tłumaczy, oczywiście, istoty rozpoznawania barw. Tu istnieje cały szereg mniej lub więcej prawdopodobnych koncepcji. Należy jednak powiedzieć, że współczesne badania czopków i pręcików, wraz ze stwierdzeniem istnienia prądów elektrycznych w pracującej siatkówce, wskazują coraz dobitniej na to. że, podobnie jak i inne procesy fizjologiczne, także i widzenie barw polega na przetwarzaniu energii promienistej o różnej długości fali i częstotliwości w energię elektryczną, występującą w elementach nerwowych naszego narządu wzroku.

Znajomość zaburzeń w rozpoznawaniu barw jest rzeczą stosunkowo niedawną. Jedno z pierwszych spostrzeżeń mamy opisane w liście Huddarta do Priestley‘a (1777 r.), gdzie jest mowa o pewnym ślepym na barwy szewcu oraz jego dwóch braciach, natomiast pierwszy dokładny opis osobliwości w rozpoznawaniu barw podał uczony angielski John Dalton. Oto krótki wyjątek z opisu Daltona.

„Kiedy w 1790 r. zająłem się botaniką, studia te musiały zwrócić mą szczególną uwagę na barwy. W przypadkach, kiedy chodziło o barwy białą, żółtą, lub zieloną, nazywałem je bez trudności odpowiednimi nazwami; dużo trudniej przychodziło mi wynajdywać i wydzielać barwy lazurową, purpurową, fioletową i karmazynową. Często pytać musiałem przyjaciół, który kwiatek jest błękitny, a który fioletowy… W widmie słońca rozpoznaję tylko dwie barwy, albo prawie dwie, gdyż obok żółtej i błękitnej, rozpoznaję jeszcze barwę purpurową… Zielona sukienna serweta na mym stole wydaje mi się brunatną lub ciemno brudną. Jestem przekonany, że barwę mej serwety można otrzymać z mieszaniny barwy brunatnej z czerwoną. Kiedy jednak sukno mej serwety spłowieje i dla wszystkich stanie się żółte, to wtedy dopiero mnie ono się będzie wydawać zielone itd.“.

Przytoczony wyżej drobny wyjątek z opisu Daltona przedstawia osobliwości rozpoznawania barw w częściowej ślepocie na barwy znanej obecnie jako ślepota na barwę czerwoną, czyli w tzw. pronatopii.

W ogóle odróżniamy trzy zasadnicze typy wrodzonej, częściowej barwnej ślepoty: 1) protanopia, czyli ślepota na barwę czerwoną, 2) deuteranopia, czyli ślepota na barwę zieloną i 3) tritanopia, czyli ślepota na barwę niebieską. W każdym jednak z tych typów chodzi nie tylko o ślepotę na jedną barwę, a właściwie o zaburzenie całego narządu rozpoznającego barwy.

Oprócz częściowej ślepoty na barwy, zdarzają się przypadki częściowego tylko niedowidzenia barw, czyli tzw. anomalie. Anomale, czyli niedowidzący barwy, są upośledzeni w rozróżnianiu tonów poszczególnych barw, a do prawidłowego rozpoznania barwy potrzebują kilkadziesiąt razy więcej czasu i kilkanaście razy większego kąta widzenia, niż człowiek normalny. Anomalom przeszkadza bardzo jednoczesne oglądanie różnych barw, a w szczególności przeszkadza im zwiększenie kontrastu barwnego.

Oprócz wrodzonego częściowego niedowidzenia i ślepoty na barwy, spotykamy czasem także zupełną ślepotę na barwy, czyli jednobarwne widzenie, oraz różne zaburzenia w rozpoznawaniu barw już nie wrodzone, a nabyte, w następstwie różnych chorób, nie należą one jednak do rzeczy częstych.

Jak już wiemy, rozpoznanie tych nieprawidłowości może być nieraz rzeczą bardzo trudną, wymagającą użycia dość skomplikowanych przyrządów. Najprecyzyjniejszym z tych przyrządów, służącym zwłaszcza do badania anomalii, jest tzw. anomaloskop Nagela. Jest to przyrząd, przy pomocy którego możemy wykonać mieszaninę światła złożoną z dwóch różnych barw, przy czym zmieszane światło równa się światłu o długości fali pośredniej między obydwiema komponentami. Anomal, by otrzymać analogiczne zrównanie, ułoży mieszaninę w zupełnie innych proporcjach, ponieważ na jedną z tych dwóch komponent jest mniej wrażliwy.

Bardzo efektowny jest sposób badania przy pomocy tzw. tablic mozaikowych. Tablice te składają się z niewielkich barwnych kółek, z których część stanowi tło, część zaś, o innej barwie, tworzy cyfrę. Tablice te tak są skonstruowane, że np. na jednej z nich, prawidłowo rozpoznający barwy odczyta 8, daltonik zaś cyfrę 3, ponieważ dla niego część cyfry zlewa się z tłem.

Zresztą sposobów wykrywania daltonizmu jest wiele. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nieporozumienia z podejrzanym o daltonizm mogą powstać nie tylko na skutek złego rozpoznawania barw, ale także z powodu niemożności nazwania barwy, co często zdarza się u mężczyzn. Pamiętam pewnego chorego, który, jakkolwiek barwy rozpoznawał prawidłowo, posługiwał się tylko określeniami „czerwonawy“, „żółtawy“ i „zielonawy“. W przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety, posiadając rzeczywiście znacznie lepiej rozwinięty zmysł rozpoznawania barw, mają też niezwykle bogate słownictwo. Kobiety nie tylko potrafią odróżnić najrozmaitsze odcienie barwy „kremowej“, lub „morelowej“, ale znają także takie barwy, jak „baige“, „Eiffel“, „Marengo“ itd., o których my mężczyźni, wyznajmy to ze wstydem, wiemy bardzo niewiele…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *